środa, 31 sierpnia 2011

Trzecia ścieżka bowiem nie jest ścieżką. Droga ta bowiem wiedzie na przełaj. Po równinach porośniętych wysoką trawą, gdzie każdy krok sprawia ból. W mrok i ciemność. Ponieważ świat jest właśnie mrokiem i w nim kryją się wielkie tajemnice, które blask sekstylionów gwiazd przysłaniają.

Kolejny rozdział w moim życiu można uznać za zamknięty. Nie powiem, że nie żałuję, że tak to się zakończyło. Ale musiało. Nie było innego wyjścia. Tak musiało być. Oczywiście mogłam go zatrzymać, mogłam go błagać by to przemyślał, ale czy byłoby to wtedy szczere? Wybrał dobrze. I wybrał zgodnie ze swoim sercem. Teraz ja idę swoją ścieżką... a może właśnie wracam na swoją ścieżkę, którą szłam zawsze? Nieutartym szlakiem przez cierniowe krzewy, po spękanej, gorącej od ognia ziemi, powietrze tak przyjemnie pachnie zgnilizną, rozwiewa moje włosy, czuję zimno. Tak bardzo przeszywające zimno. I pustka, cisza, samotność... wolność. Zobaczyłam czym jest miłość, ta prawdziwa, zobaczyłam czym jest raj, czym jest pasja, oddanie, namiętność, prawdziwa i wielka przyjaźń, tak cenna. Tak krucha. Tak, to było wspaniałe... teraz mogę spokojnie umrzeć. Z uśmiechem na twarzy. I z moim własnym demonem przy piersi. Może nie tak ludzkim i nie doskonałym ale własnym.
10 YEARS - The Autumn Effect

wtorek, 30 sierpnia 2011

Flesh and Blood




Agrh... tak powinien wyglądać wampir... powinien podniecać samym widokiem, a nie te wampiry cipki ze zmierzchu. Kiedyś były prawdziwe wampiry, inne, egzotyczne, dzikie, czasem arystokratyczne inne nieujarzmione. Przede wszystkim męskie. A teraz? zlitujcie się. Z filmu Suck. Polecam bo film boski. Uh musiałam wyrzucić swoja frustrację.... i znów mam ochotę na krew.

niedziela, 28 sierpnia 2011



Pora znów wrócić do swojego jednoosobowego świata. Zamknąć się w nim. Wychodzić tylko czasem, by nie zostawić tych, którzy jeszcze przy mnie trwają. A resztę życia siedzieć tam. Wśród dymu, ognia i zgnilizny. Wśród moich kochanych cieni. Zamknąć bramy przed innymi. Łatwiej to przetrwać. Tę samotność. Ból. Czekać... czekać aż ktoś mnie uwolni. Jeden klucz oddałam. Co się z nim stanie nie wiem. Moje drzewo, moje cienie, mój świecie
... wróciła do domu...




Alkohol buzuje mi w żyłach

środa, 24 sierpnia 2011

Ufać czy nie ufać oto jest pytanie

Mówią, że sztuką jest wybaczyć, według mnie sztuką jest ponownie zaufać.

Powiem tylko tyle: Straciłam zaufanie do wszystkich facetów. Istniał tylko jeden, któremu ufałam bezgranicznie. Niestety stało się coś co mnie zaskoczyło i zabolało. Jesteśmy niby na dobrej drodze by to naprawić, ale nie jest tak łatwo odbudować moje zaufanie. No i upewnił mnie w przekonaniu, że facetom nie można ufać. Nigdy.


Nie chcę cię częstować śmiercią, życie piękniejsze jest niż śmierć...

Ludzie bezczelni, o ciężkich charakterach najgłębiej zapadają nam w sercach. Szczególnie gdy mają brązowe oczy, zaczepne spojrzenie i powalający uśmiech.


Cóż czasem trzymam się gorzej niż mi się zdawało. Po głowie chodzą mi fatalne pomysły. Ludzie mnie od nich odciągają cały czas choć, pewnie i tak nic nie działają. Ale w sumie nie o tym chciałam pisać. Są dwie sprawy.

Po pierwsze dziś rozmawiałam na temat definicji dobra i tego czy istnieje człowiek dobry. Niestety mówiliśmy tak szybko i z taką pasją, że nie zdołam tu przytoczyć naszych argumentów. Chyba zostaną one tylko w naszych głowach. Doszłam jednak do wniosku, że w dzisiejszych czasach dobro wiąże się z kłamstwami i kreowaniem a ludzie, który mówią prawdę, to co myślą są brani za chamów i prostaków. No, ale to były długie przemyślenia.

Co do drugiej sprawy to nie wierzę, że spełniają m się powoli marzenia. To przez dwie jęczące paskudy, które mnie do tego zdopingowały. Zmusili mnie do napisania CV do zrobienia własnego portfolio i do wysłania zgłoszeń. Chcieli bym zatrudniła się w księgarni jako grafik - ilustrator. No niechętnie wysłałam i... dostałam pierwszą odpowiedź. I to pozytywną. Dostałam tę robotę! Nie mogę nadal uwierzyć. Oczywiście pracować będę nieregularnie jak tylko dostanę zlecenie, ale i tak się cieszę. I nie mogę uwierzyć, że zaproponowali mi za to kasę, o która bałabym się nawet zapytać. Przecież ja swoje prace chciałam sprzedawać za max 5 zł. A dostanę od projektu 100 jak nie więcej. Muszę im jakoś naprawdę podziękować. Może za wypłatę coś im kupię.


niedziela, 21 sierpnia 2011

Kolejne losy wiedźmy alkoholiczki

I znów przepełnia mnie smutek, na który nic nie mogę poradzić. Nikogo nie mogę za niego winić prócz samej siebie. Nie mogę na nikogo się złościć bo nikt nie jest winny. W sumie to tak naprawdę ja sama też nie jestem winna. Po prostu jestem sama i tyle. Nic nie mogę na to poradzić. Boli... owszem boli bardzo. I będzie bolało jeszcze długi czas. Nie przeżywam tego jednak jakoś bardzo mocno. Nie płaczę, nie rozpaczam. Z resztą, nie chcę psuć nikomu humoru moimi nastrojami. Szczególnie, że osoby, które bardzo lubię mają dziś swoje święto. Nie chcę im dodawać sobą zmartwień. Nie chcę im się przyznawać, że mi przykro, że jestem zazdrosna. Tylko wszystko zepsuję. Ja nigdy takiej rocznicy mieć nie będę. Nie mogłam jej mieć nawet jak byłam w związku. Bo tylko mnie na tym zależało. Osoba z którą chciałabym móc to świętować pomyślała o tym dopiero gdy się rozstaliśmy. To bolało. Było niczym przekupstwo. Bardzo bolało. Teraz nie ma żadnej rocznicy. Nie ma nic. Wszystko się skończyło. Może nie do końca, będę się z nim widziała we wrześniu. Ale jakiś rozdział w moim sercu się zamknął na zawsze. Pytanie tylko czy chcę otwierać nowy? Czy będę mogła, umiała? Nie wierze w zapewnienia, że znajdę kogoś nowego. Nie wierzę w słowa, że ktoś mnie pokocha. Ktoś mnie zechce. Po prostu nie wierzę nie potrafię. Pozostaje mi samotność i śmierć. Tak śmierć jest moją towarzyszką na dobre i na złe. Zawsze krok za mną. Zawsze przy mnie. Zawsze... Tak trudno jest być szczęśliwym. Tak trudno jest zaakceptować samą siebie. Tak trudno być za sobą samą. Tak trudno...

Игорь Вдовин - Love Story (Меченосец)

niedziela, 14 sierpnia 2011

Wiedźma Alkoholiczka

-jesteś taki miły

-bo sobie zasłużyłaś na to by być wobec ciebie miłym

-no tak.. ale chodzi o to, że nie jesteś sztucznie miły.. uprzejmy o to jest dobre słowo. Uprzejmy z racji tego, że się znamy

Dziwne uczucie jak ktoś cię tak bardzo lubi szczególnie, że tak naprawdę jest się zwykłym popaprańcem. Zasiał we mnie ziarno akceptacji do samej siebie i nie wiem czy cieszyć się czy go przeklinać. Ja miałabym lubić siebie? Przecież odkąd żyję, a żyję już 20 lat pałałam do siebie czystą nienawiść, którą pielęgnowałam bardzo skrupulatnie. A tu nagle takie coś? Nie wiem czy się przyzwyczaję. No ale... nie jest to takie złe. Szczerze to mogłabym to i polubić. Heh...

czwartek, 11 sierpnia 2011

Wariatem być

-sądzę że mój umysł zwyczajnie nie wytrzymał natłoku wydarzeń

-i zrobiłeś coś głupiego?

-niee, ale to niewykluczone ze zrobię, dziwnie się zachowuję i czuję się dziwnie
w ogóle jestem w jakimś dziwnym stanie
z jednej strony to fascynujące oglądać tak siebie jak się dziwnie zachowujesz z drugiej strony trochę mnie to przeraża

-witaj w świecie ludzi chorych psychicznie rozgość się i czuj jak u siebie w domu
wyjścia ewakuacyjne są u psychologa lub w lekach ^ ^'

-nieeee chem leków
leki som złe!
a jak się Ty czujesz?

-podobnie
tyle, że ja tak mam od zawsze

-ej no ale bylo lepiej chyba

-bywało
ale choroba nie daje o sobie zapomnieć tak łatwo
i wraca co jakiś czas
przywykłam
wiesz powiedziałabym ci, że zwariować nie jest wcale tak źle, bo wtedy umysł otwiera przed nami jakieś granice, które zawsze nas ograniczały
problem w tym, że nie każdy sobie potem radzi jak już te granice się poluzują


Tak tak od dawna żyję w tym dziwnym świeci, który nazywa się wariactwem lub choroba psychiczną. Już dawno poluzowały mi się granice. Nie uważam tego za ułomność. Sądzę, że dzięki swojej chorobie mogę zobaczyć i zrozumieć więcej. Pojmuję całkiem inaczej niż zwykły człowiek. Niż normalny człowiek. Wiąże się to jednak z tym, że przez ogól ludzkości nie jestem akceptowana. Oczywiście na pewno znalazłyby się na tym ogromnym świecie osoby takie jak ja, ale jest ich niewiele i raczej mam małe szanse by kogoś takiego spotkać. Znaczy... spotkałam osobę, której nie przeszkadza to, ale jest zbyt dobrym człowiekiem by całkiem pojąc mój światopogląd. Nie okłamujmy się.

-hmm... to tak jak z magią?
spoko ja już nieraz przez to przechodziłem

-hmm nom można to porównać

-najgorzej chyba było jak mnie kiedyś w łazience dopadło i miałem ochotę wbić sobie głowę w kran
w ogóle trochę to przerażające było xD

-heh właśnie o czymś takim mówiłam
większości ludzi to przeraża
dlatego biegną do psychologa albo uciekają w leki

-jakoś nie wierze żeby mi psycholog mógł pomóc
psychiatra to może i tak
ale nader wszystko nie lubię jak się robi coś z moim umysłem
chociaż czasem to jest ciekawe
jakieś ziołowe uspokajające żrem to trochę pomaga

-ja tam uważam, że mi leki by nie pomogły a tylko by mnie uzależniły, to jak pielęgnować swoją chorobę a leki brać dla zabawy

-ale w sumie jak się samemu nie poradzi z tym to całe życie na lekach?

-poza tym ze mną jest o tyle ciężko, że ja lubię brać leki dla samego faktu, ze faszeruję się chemią

-z drugiej strony niektóre choroby psychiczne mają podłoże w chorobie ciała wiec z tym sobie samemu raczej ciężko poradzić
uuu to nie ładnie

-nom, czasem mam takie myśli autodestrukcyjne
każdy ma
z tym, że ja nie robię tego z depresji
mnie to bawi
bawi mnie kruchość mojego ciała i zdrowia
i sprawdzam ile jeszcze zdoła znieść
heh


Kolejny problem ludzi z choroba psychiczną. Trzeba mieć nie lada charakter by z tym wytrzymywać. Jak ktoś boi się swoich zapędów autodestrukcyjnych wtedy polecam terapię u psychologa i leki. Ja się tego nie boję. Mnie to osobiście bawi. Bawi mnie kruchość swojego ciała i zdrowia. Dlatego lubię faszerować się lekami i dlatego też nie chodzę do lekarzy. Choć do niech nie chodzę również dlatego, że im nie ufam, ale to swoją drogą. To jest takie uczucie jakbyś stał naprzeciw siebie i się śmiał. Bo widzisz przecież taka drobną małą istotkę i pierwsze co przychodzi ci do głowy to ją uderzyć i znieważyć. Jak robię gorsze rzeczy. Ja się nad nią całe życie znęcam. Ale ja to ja. Przeżarta zgnilizną wariatka. Wiecie co? dobrze mi z tym. Cholernie dobrze...

-no ja raczej swojego ciała trwale nie uszkadzam ^^
chyba mam za dużą świadomość swojej śmiertelności
i że jak zdechnę w końcu to już koniec

-każdy kiedyś zdechnie
inni szybciej inni później

-no ja bym wolał jednak później ;P

-pocieszę cię, że z pewnością mnie przeżyjesz :P

-nooo niekoniecznie, trochę się sypie czasami xD

-czas pokaże jak kruche jest moje zdrowie
hah to jak znęcanie się nad kimś kogo nie lubisz

-ej, ale ty się nad sobą nie znęcaj, muszę cie jeszcze wykorzystać przed śmiercią :D

-sadze, że nie będziesz miał okazji

-musiałbyś przestać być dobrym człowiekiem
a tego nie chcę
nie bądź taki jak ja nie warto

-a co warto na tym świecie?

-bycie sobą
przynajmniej jest zabawnie
bo jak jesteś sobą to działasz ludziom tak na nerwy że aż to śmieszy

-taa cholernie, wszyscy wokół cierpią ^^'

-a jak się nienawidzi większości ludzi to nie ma większej frajdy niż być szczerym i sobą
otwarcie
no cóż
cierpią bo tak naprawdę chyba nie da się kogoś kochać za takiego jakim jest
bo ludzie rzadko są szczerzy
na każdą okazję zakładamy inną maskę
w pracy w szkole przy ukochanej przy rodzinie przy znajomych
a sobą jesteśmy tylko wtedy gdy jesteśmy ze sobą, no chyba, że i nam jest źle z tym jacy jesteśmy


Fakt nr. 3? Bycie wariatem nie idzie w parze z byciem dobrym. Te dwie cechy się zabijają nawzajem i jest nam jedynie źle. Jedna z nich musi wygrać. A czy warto jest być złym? Szczerym? Nigdy nie potrafimy być przed kimś szczerym do końca jeśli jest w nas dobro. Dobro zabija szczerość. "A jeśli się obrazi? A jak mnie źle zrozumie? Wścieknie się jak powiem prawdę" Wyrzuty sumienia są powodowane przez dobro. Nie ma dobra, nie ma wyrzutów jest szczerość. Proste nieprawdaż?

-mnie tam jest dobrze z tym kim jestem ^^

-bo znów usłyszę, że ci robię pranie mózgu

-tylko czasem już nie wytrzymuję sam ze sobą
taaa... już słyszałem tą gadkę xD
ludzie nie są szczerzy bo byśmy się pozabijali nawzajem ;P

-moje poglądy są zbyt szczere i otwarte
nie powinnam się nimi dzielić według większości
bo zarażam jak bakteria
jak wirus
i wtedy świat wywala się do góry nogami
wszystko co było pięknie poukładane
się rozwala bo większość kłamstwem była szyta


I kolejny fakt. Wariat jeśli nie kryje się ze swoimi poglądami jest potępiany. Czemu pytanie? Bo mówi to czego nie powinno się na głos mówić. O czym wie każdy, ale łatwiej jest udawać, że problem nie istnieje. Łatwiej jest żyć w swoich obłudnych kłamstewkach. Kiedy jednak przychodzi wariat kłamstwa pękają jak pajęcza nić. Bo ktoś w końcu na głos powiedział to co tysiące mają w głowie lub w sercu. Zamiast na ustach. Oj nieładnie tak mówić na głos, mama cię nie uczyła, że nie ładnie jest mówić prawdę?

-przywykłam, ze na dłuższa metę mnie się nie da lubić ;P

-obawiam się że nie jestem w odpowiednim stanie by się powstrzymywać od robienia głupot ^^

-ostrzegałam was z resztą

-a kogo się da?

-ciebie
dobrych ludzi
z resztką moralności w sercu
was się da lubić
ja cię lubię
ale jestem przepełniona zgnilizną dlatego na dłuższa metę ludzie przy mnie się duszą

-jak ci się to nie podoba to to zmień, a jak nie... to zaakceptuj i żyj dalej;)

-ale ja to akceptuję
nie lubię tylko jak mimo szczerego ostrzegania ludzie się dziwią, że potem mnie nie rozumieją albo nie lubią
jak to się mogło stać?

-noo bo się łudzą złudnymi nadziejami

-a ja szczerze zawsze ostrzegam

-ja tam Cię lubię jeszcze bardziej ;)

-bo jestem dla ciebie w pewnym sensie fascynująca
lubisz zgłębiać ludzki umysł
a ja jestem tak pokręcona i popaprana, że aż nie można przestać mi grzebać w głowie

-ano lubię ale to raczej coś innego niż fascynacja
raczej to że mogę sobie pogadać szczerze z jakimś popaprańcem nie obawiając się że go tym zranię

-hah no tez racja
dlatego jestem doskonałym słuchaczem
można mi wylewać wszystko, smutki, radości, całe gówno jakie siedzi w człowieku wszystkie pozytywne jak i negatywne emocje
przeżycia, wątpliwości
można mnie zwyzywać od góry do dołu
a ja się uśmiechnę i ci przytaknę ^^
i nie dlatego, ze mam to gdzieś i po mnie spływa, po prostu rzadko podchodzę emocjonalnie do tego co mówią mi ludzie

-no bo jesteś inteligentnym człowiekiem

staram się to przetrawić przez mój światopogląd i wypluć swoją opinię ^^
to jest dobre
ale nie jak się jest z kimś w związku
można nieźle kogoś zryć takim zachowaniem

-a cóż jest lepszego od jak to nazywasz "zrycia"?
to ono czyni mnie tym kim jesteśmy

-ale my się różnimy do innych
ludzie podchodzą często zbyt emocjonalnie do tego co się do nich mówi
nawet jeśli nie dotyczy ich osoby
wszystko biorą wyjątkowo do siebie
dlatego szczerość jest prędzej wadą niż zaletą

-noo.. bo myślą że są pępkem świata ;)

-bo dla większości ludzi równa się chamstwu

-ano jeśli chodzi o życie w społeczeństwie to szczerość raczej nie popłaca

-niestety
ale ja lubię być szczera
to mnie wyróżnia z tłumu i mi z tym dobrze
a to, że ludzie tego nie akceptują, cóż ich problem


I ostatni ważny fakt. Wariaci są doskonałymi słuchaczami lecz fatalnymi doradcami. Możemy słuchać wszystkiego, wszystkiego dlatego, że puściły nam granice emocjonalne. Nie bierzemy wszystkiego do siebie, nie dajemy się ponieść bo ktoś coś powiedział do nas. No i potrafimy to przetworzyć "racjonalnie" przez swój światopogląd. Oczywiście potem nasza opinia mało komu się podoba. A jeszcze mniej można zrozumieć nasz rady. Zazwyczaj nie brzmią one tak jak chciałby mówiący. Nie mówimy im tego co chcą usłyszeć. Mówimy naszą prawdę. A dla nich jest to już tylko czyste chamstwo. Skoro chcesz bym była szczera to czemu potem się wkurwiasz?