I znów przepełnia mnie smutek, na który nic nie mogę poradzić. Nikogo nie mogę za niego winić prócz samej siebie. Nie mogę na nikogo się złościć bo nikt nie jest winny. W sumie to tak naprawdę ja sama też nie jestem winna. Po prostu jestem sama i tyle. Nic nie mogę na to poradzić. Boli... owszem boli bardzo. I będzie bolało jeszcze długi czas. Nie przeżywam tego jednak jakoś bardzo mocno. Nie płaczę, nie rozpaczam. Z resztą, nie chcę psuć nikomu humoru moimi nastrojami. Szczególnie, że osoby, które bardzo lubię mają dziś swoje święto. Nie chcę im dodawać sobą zmartwień. Nie chcę im się przyznawać, że mi przykro, że jestem zazdrosna. Tylko wszystko zepsuję. Ja nigdy takiej rocznicy mieć nie będę. Nie mogłam jej mieć nawet jak byłam w związku. Bo tylko mnie na tym zależało. Osoba z którą chciałabym móc to świętować pomyślała o tym dopiero gdy się rozstaliśmy. To bolało. Było niczym przekupstwo. Bardzo bolało. Teraz nie ma żadnej rocznicy. Nie ma nic. Wszystko się skończyło. Może nie do końca, będę się z nim widziała we wrześniu. Ale jakiś rozdział w moim sercu się zamknął na zawsze. Pytanie tylko czy chcę otwierać nowy? Czy będę mogła, umiała? Nie wierze w zapewnienia, że znajdę kogoś nowego. Nie wierzę w słowa, że ktoś mnie pokocha. Ktoś mnie zechce. Po prostu nie wierzę nie potrafię. Pozostaje mi samotność i śmierć. Tak śmierć jest moją towarzyszką na dobre i na złe. Zawsze krok za mną. Zawsze przy mnie. Zawsze... Tak trudno jest być szczęśliwym. Tak trudno jest zaakceptować samą siebie. Tak trudno być za sobą samą. Tak trudno...
Owszem, trudno być szczęśliwym gdy wszystko wokół zdaje się walić. Jednak mimo wszystkiego... można. Można cieszyć się z drobnych rzeczy i drobnych sukcesów. Nie poddawaj się. Nigdy nie poddawaj się.
OdpowiedzUsuńBól minie. Z czasem minie. Jeśli będziesz chciała to znajdziesz kogoś. To łatwiejsze niż teraz ci się to wydaje. Czasem zbyt łatwe. Czasem ludzie zbyt szybko się przywiązują, a potem... potem cierpią gdy znikamy.
Owszem można się cieszyć. Problem w tym, że czasem przychodzą chwile słabości. Wtedy jest ciężko, ale nie płacze nad sobą. Za dużo już łez przelałam, nie warto. Po prostu mówię sobie, że muszę to przetrwać bo nie mam innego wyjścia. Po prostu musi być dobrze.
OdpowiedzUsuńCo do znalezienia kogoś, cóż jakoś w tej chwili nie jestem w stanie w to uwierzyć. Ta informacja do mnie nie dociera mimo iż wiem, że w końcu znajdę kogoś i będę szczęśliwa.
Cóż... to dobrze, że idziesz na przód. A chwile słabości? Tak jak piszesz... czasem przychodzą. Trzeba je tylko przetrwać ;)
OdpowiedzUsuń